poniedziałek, 25 stycznia 2016

Marzenie o wiośnie

Zbliża się moja najukochańsza pora roku - wiosna. Wtedy odżywam, tak jak cała przyroda. Czuję, że dam radę. Czuję, że mogę wszystko. Miliony pomysłów kłębią się w mojej niespokojnej głowie. Co zmienić, co przesadzić, co przerobić, co zrobić nowego. Jakie kolory, jakie dekoracje... Dosłownie szaleństwo.

Pierwszą rzeczą, którą robię każdego sezonu jest stratyfikacja nasion liliowców. Są na to różne sposoby. Ja po prostu w drugiej połowie stycznia wsypuję wszystkie zebrane nasiona do woreczka. Dosypuję garść ziemi i delikatnie zwilżam wodą. Zakręcam torebkę i wrzucam do lodówki uprzedzając domowników, co by się nie pozbyli dziwnego pakunku. Po miesiącu widać pierwsze kiełki. Znaczy do tej pory było widać. Jak będzie teraz, to się okaże.

Siewek w ogrodzie rośnie już kilka, jednak żadna jeszcze nie kwitła. Może w tym roku nadejdzie ich czas? A może nie przetrwają zimy po tak ciężkim lecie? Zobaczymy.

Sniegi topnieją, temperatura na plusie. Wiosna się zbliża :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz