poniedziałek, 18 stycznia 2016

Czas zmian

Zima.

Za oknem pada śnieg, w kominku trzaska ogień, kot śpi na fotelu. Frużek. Bo jest jeszcze Leila... Ale gdzie ona śpi nie mam pojęcia.

Myśli wybiegają już do wiosny, do ciepłych dni. Do siania, przesadzania, podziwiania każdego budzącego się pąka, radości z każdego przyrostu. Ale zima to też świetny czas na opowieści. I ja dziś taką opowieść zaczynam...

Dawno, dawno temu kupiliśmy dom z działką. Wróć...

Dawno, dawno temu kupiliśmy wysypisko śmieci z ruderą. Wyglądało to jak zabudowania w Kosowie po wojnie. Zero okien, drzwi, ślady zamieszkiwania przez bezdomnych i miejsce po ognisku w podłodze. Piece kaflowe w stanie rozkładu, wiszące stropy, kolekcja butelek pretendująca do zapisu w Księdze Guinessa. Na terenie nie lepiej. Hałdy śmieci, dżungla. Co było robić. Zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do pracy. Oczyściliśmy teren, zburzyliśmy część domu, reszta została odbudowana i można było zacząć myśleć o ogrodzie. Miałam zapał, trochę wiedzy, trochę roślin i wystartowałam. Po siedmiu latach wygląda to mniej więcej tak:

















A o wszystkim będę po kolei pisać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz