wtorek, 16 lutego 2016

Plany, plany, plany...

W planowaniu to ja mistrzem nie jestem. Tak już mam. Działam spontanicznie i entuzjastycznie. Ale czasami trzeba się przełamać i jakiś ogólny plan działań na nadchodzący sezon zrobić. To do dzieła...

Mam w ogrodzie kilka takich miejsc, których zdjęć raczej nie pokazuję. Ale nadszedł czas, żeby się z nimi zmierzyć.

Miejsce nr 1:




To południowa strona domu, a zarazem najbardziej obsadzona z tych nieogarniętych. Patelni tu jednak nie ma, bo z drugiej strony rośnie bez mała las.... Przy bliższej podporze rośnie fioletowy powojnik (chyba Sikorski), a przy drugiej aktualnie nie rośnie nic. Marzy mi się tam pnąca róża, ale jeszcze nie wiem jaka odmiana... Poza tym trzeba tam wykopać rudbekie i maki. I co dalej??? No właśnie tu jest problem. Najchętniej dosadziłabym róż i liliowców, ale wtedy wiosną byłoby dość pusto...

Miejsce nr 2.




Jak widać poprzedniego, potwornie suchego lata kilka iglaków nie przetrwało. Na miejsce cyprysa przed żywopłotem posadzę innego. Takiego rachityka, którego nazwy w tej chwili nie pamiętam. Oczko sukcesywnie zasypujemy. Z lewej strony, pod siatką ma powstać podniesiona rabata dla cieniolubnych: rh, hosty, paprocie, prymule i może coś jeszcze. Trzeba nawieźć tam ziemi i umocnić kamieniami.

Miejsce nr 3.




To zachodnia strona ogrodu. Żywopłot wygląda dramatycznie. Susza i korzenie lipy sąsiada wykończyły kolejne tuje. A cyprysom skutecznie utrudniły wzrost. Do tej pory rosły tu cukinie, papryki i pomidory, ale już nie będą. Berberysy idą do wywalenia, a kalikarpy do przesadzenia. Chcę dosadzić tu oczywiście liliowce, ale może jeszcze jakieś peonie, róże, forthergillę i magnolię szerokolistną. I oczywiście mnóstwo jednorocznych roślin.

Co się uda zrealizować czas pokaże :)

piątek, 5 lutego 2016

No to start!

Wczoraj wieczorem co prawda spadł śnieg, ale podobno to już ostatnie podrygi zimy. Ja sezon wiosenny uważam już za otwarty. W poniedziałek uskuteczniałam regularne grabienie i przycinanie zeszłorocznych pędów. Nie dużo, spokojnie, ale już porobiłam.

Nie mogę się nacieszyć każdym kiełkującym symptomem wiosny. Powychodziły już tulipany, krokusy, czosnki i szafirki. Kiełkuje rozchodnik i goryczka. Drzewa mają coraz widoczniejsze pąki.

Cudnie jest!!!